Kategorie
Wellbeing

Bez(Sen)ność…

Według publikowanych w światowej literaturze wyników badań, w ciągu ostatnich lat na świecie wzrosła liczba osób, u których występują zaburzenia snu. Obecnie, według danych z piśmiennictwa, na zaburzenia snu cierpi 30–40% dorosłych, które to zaburzenia nasilają się wraz z wiekiem .

Godzina 1-2 w nocy, lekki szmer, stuk i człowiek się wybudza. Normalna rzecz, zmiany faz snu, wielokrotne wybudzanie się 
w nocy, tylko w większości wypadków nie pamiętamy tego zapadając z powrotem w głęboki sen.

Dane z raportu “The Global Pursuit of Better Sleep Health” są niepokojące. Niemal połowa badanych przyznaje, że jakość ich snu się pogorszyła, a ponad 1/3 zmaga się z bezsennością. Ponad trzy czwarte ankietowanych (77%) dorosłych uznało, że sen ma wpływ na ich zdrowie, przy czym 62% stwierdziło, że śpi tylko „dość dobrze”. Natomiast aż 44% osób przyznało, że ich sen uległ pogorszeniu w ciągu ostatnich pięciu lat. 8 na 10 osób z kolei chce poprawić jakość swojego snu, ale większość z nich nie szuka pomocy u lekarzy. Badanie wykazało również, że 76% dorosłych ankietowanych doświadcza co najmniej jednego wymienionego stanu, który ma negatywny wpływ na ich sen, przy czym najczęstszymi z nich są bezsenność (37%) i chrapanie (29%). Dane te są szczególnie niepokojące, ponieważ wskaźniki te wzrosły w porównaniu z poprzednim badaniem z 2018 r., w którym 26% osób zgłosiło bezsenność, a 21% chrapanie [1]

Możemy sobie tłumaczyć, że przecież to nas nie dotyczy my jesteśmy zdrowi. Niedobory snu są przecież chwilowe ( w przypadku młodych rodziców trwają trochę dłużej niż chwile), no ale przecież to normalne, każdy tak ma. Kiedy zaczynamy o tej przysłowiowej 1-2 w nocy analizować czego nie dowieźliśmy w pracy i nachodzą nas uporczywe myśli, że może jednak wstać i wysłać tego maila, raport albo przynajmniej sprawdzić czy nie przyszła jakaś wiadomość na którą ASAP trzeba odpisać… Raczej nie ma to nic wspólnego
z chrapaniem… Nie zmienia to jednak faktu że całościowo przekłada się na nasze samopoczucie każdego dnia i zwiększa ryzyko zapadalności na takie choroby  cywilizacyjne, jak depresja, otyłość, cukrzyca, choroby serca, udar, a nawet niektóre choroby nowotworowe. Wygląda to trochę jak błędne koło, bo przecież chcemy wykazać się w pracy, chcemy wywiązać się ze swoich obowiązków, a kultura korporacyjna temu sprzyja. Tempo życia, konieczność wykazania się w pracy  ( bo nie daj Boże ktoś nas zwolni ) i ogólne przyzwolenie i akceptacja przez organizacje możemy tłumaczyć to na wiele różnych sposobów. Pytanie  na koniec jest tylko jedno po co? Czy ktoś to w ogóle zauważy ? Czy ktoś to doceni ? Co na koniec dnia przyjdzie nam z tego?

Jedną z odpowiedzi, która mi dźwięczy w głowie jest NIC. Wstanę z rana zmęczona, z obniżonym poziomem cierpliwości do mojej rodziny i bliskich. Poziom stresu wzrasta, a rozwiązania przychodzą z trudem. Jedna kawa, druga kawa, a deadliny się nawarstwiają. Choć na końcu wiemy, że to wybuch nagromadzonego w ciągu dnia kortyzolu stawia nas na równe nogi i mobilizuje do działania
w środku nocy, co z tego jest dla nas? Czasy niedźwiedzi zagrażających życiu człowieka już dawno odeszły w niepamięć, dzisiaj stres wymyka się nam spod kontroli i z nieuchronną prędkością zbliżamy się do momentu w który zostaje nam rzucić wszystko i wyjechać w przysłowiowe Bieszczady.  

Jak wy sobie radzicie sobie ze stresem, gdy ciało informuje nas o tym wyrywając w środku nocy? Jakie macie metody, żeby wyrwać się z tej błędnej spirali?

Bibliografia:

[1] https://www.termedia.pl/wartowiedziec/Wyniki-globalnego-badania-snu,33443.html

Pełne wyniki raportu “The Global Pursuit of Better Sleep Health”, są dostępne pod tym linkiem: https: //www.usa.philips.com/c-e/smartsleep/campaign/world-sleep-day