Dbamy o swoje dzieci, małżonków, zwierzęta, a nawet samochody. Czy umiemy zadbać o siebie i swoje własne potrzeby? Pośród timeline’ów, deadline’ów, calli, zapchanego po brzegi kalendarza… Czy umiemy w tym świecie znaleźć czas dla siebie? Kiedy ostatnio tak szczerze ze sobą porozmawiałeś/aś na temat swoich potrzeb? Tego co sprawia Ci przyjemność, relaksuje, raduje…?
A czasem warto się zatrzymać. Posiedzieć w ciszy. Robić nic… Daj sobie do tego prawo.
Na czym tak właściwie polega opiekowanie się sobą?
Z moich obserwacji i rozmów (zwłaszcza z kobietami, z którymi najczęściej pracuję) wynika, że duży procent z nas jest wobec siebie samych bardzo wymagających, stawiających sobie poprzeczkę coraz wyżej i wyżej. Świadomie mówię “nas”, bo wiele z tych cech odnajduję również w sobie. Czasem projektujemy tak wysokie oczekiwania wobec siebie samych, że nasz organizm za nimi nie nadąża. A jak nie nadąża to zaczyna się buntować i zaczyna, jak samochód, zapalać różne kontrolki. Pytanie tylko czy je zauważamy? Chodzimy zmęczeni, źli na siebie i otoczenie, z poczuciem winy i niespełnienia.
Pamiętajmy, że nikt za nas nie przeżyje naszego życia. Nikt nas też nie uszczęśliwi, jeśli sami nie zatroszczymy się o siebie i nie spędzimy ze sobą czasu sam na sam. Po co nam ten czas? A np. po to, żeby odkryć co nam w duszy gra, jakie mamy pasje.
W samotności o wiele łatwiej jest rozwijać swoje pasje i zainteresowania oraz nauczyć się czerpać przyjemność z własnego towarzystwa. Pokochajmy siebie na nowo. Będąc samemu szczęśliwym i spełnionym, potrafimy to szczęście dawać innym.
Jak być szczęśliwym człowiekiem?
Po pierwsze: warto zacząć od pracy nad przekonaniami na własny temat. Dbanie o siebie, asertywność, pilnowanie własnego interesu i znajdowanie czasu na przyjemności oraz własny rozwój to nic złego. Wprost przeciwnie.
Po drugie: warto znać swoje mocne strony i myśleć o sobie życzliwie.
Nie należy czekać, aż ktoś z zewnątrz nas doceni i nauczy nas patrzeć na siebie życzliwym okiem. Sami powinniśmy siebie pokochać.
Po trzecie: praktykujmy wdzięczność, bo ona mocno koreluje z naszym poczuciem szczęścia. Wystarczy dobre nastawienie i odrobina samozaparcia oraz systematyczności.
Mam dla Ciebie proste ćwiczenie: codziennie wieczorem, przed położeniem się spać pomyśl o całym minionym dniu i znajdź trzy rzeczy, za które jesteś wdzięczny/a. Czasem będą to duże wydarzenia, takie jak np. zamknięcie dużego projektu w pracy, ale tak naprawdę ważne jest, żebyśmy umieli zauważać i doceniać drobne rzeczy. Pyszną kawę, zielone drzewo, kwiatki na łące, spotkanie ze znajomymi, uśmiech dziecka itp. Dzięki takiemu zabiegowi dostrzeżemy, jak wiele jest w naszym życiu dobrych rzeczy, co przełoży się na większe poczucie szczęścia.
Po czwarte: zauważ swoje wewnętrzne dziecko. Posłuchaj czego potrzebuje. Może ono jest już zmęczone tym, co nie jest dla niego dobre: ciągłym biegiem za celami i KPI-ami? Może ono potrzebuje się zatrzymać? Może potrzebuje „głasków” i przytulenia?
Czy “self-care” jest egoizmem?
„Zaopiekuj się mną” śpiewał zespół Rezerwat, a ja dzisiaj chciałabym wykrzyczeć ZAOPIEKUJ SIĘ SOBĄ. I zanim przyjdzie Ci do głowy, że to egoistyczne, przypomnij sobie jak wygląda Twój dom kiedy zachorujesz. Jaki chaos zapanowałby w firmie, gdybyś z dnia na dzień udał/a się na urlop. Potrzebujesz energii, siły i zaopiekowania, by móc rozdawać ją innym. Nigdy nie zapominaj o ładowaniu swoich baterii.